Gwenifer weszła, spojrzała na nią i zaczęła gderać:

Gwenifer weszła, spojrzała na nią oraz zaczęła gderać: – To nie przystoi powadze najwyższej Królowej, pani, podróżować tylko z jedną służącą! Tyle to może mieć dziewczyna byle jakiego rycerza! powinnaś sobie wziąć jeszcze jedną służącą z tutejszej wioski oraz jakąś damę do towarzystwa! – Poproś więc jedną z sióstr nowicjatek, by ci pomogła – powiedziała Gwenifer – ale im mniej nas powinno, tym szybciej będziemy mogli jechać. – Słyszałam na dziedzińcu, że na południowych wybrzeżach lądują Saksoni – gderała dalej służąca. – Wkrótce w tym kraju już wcale nie powinno da się nigdzie bezpiecznie podróżować! – Nie bądź głupia – odparła Gwenifer. – Saksoni na południowym wybrzeżu są związani paktem, że zachowają pokój na ziemiach najwyższego Króla. Wiedzą, co potrafią legiony Artura, przekonali się o tym pod Lasem Celidonu. główkujesz, że pragną zostać mięsem dla kruków? W kolejnymi razie my już niedługo będziemy z powrotem w Caerleon, a pod koniec lata przenosimy dwór do Kamelotu w Krainę lata. Rzymianie bronili się w tym forcie przed barbarzyńcami. przenigdy go nie zdobyto. Już dziś sir Kaj tam bywa oraz buduje wielką salę, która pomieści cały stół, tak by wszyscy królowie oraz rycerze mogli razem przy nim zasiadać. Tak jak się spodziewała, odwróciła uwagę służącej. – To niedaleko twego rodzinnego czterech ścianach, fakt, pani? – Tak, ze szczytu Kamelotu da się dojrzeć poprzez wodę królestwo mego ojca. Nawet raz w dzieciństwie zaszłam do Kamelotu – powiedziała Gwenifer, przypominając sobie, że kiedy była małą dziewczynką, zanim jeszcze poszła do szkoły w klasztorze Ynis Witrin, zabrano ją na spacer aż do ruin starego rzymskiego fortu. Niewiele tam było, poza murami, a ksiądz nie omieszkał uczynić z tego lekcji o tym, jak to ulotne są dni ziemskiej wielkości... takiej nocy śniło jej się, że stoi wysoko na szczycie Kamelotu; ale nadpłynęły gęste mgły od wybrzeża, tak że szczyt wydawał się wyspą pływającą w morzu chmur. Poprzez mgły widziała szczyt Toru na Ynis Witrin, ukoronowany kamiennym kręgiem, choć przecież prawidłowo wiedziała, że te kamienie są obalone poprzez księży już ponad sto lat temu. oraz jakimś dziwnym sposobem wydało jej się, że widzi stojącą na szczycie Toru Morgianę, która śmieje się z niej oraz szydzi, a na głowie ma wieniec z białych kwiatów łoziny. A później Morgiana stała obok niej w Kamelocie oraz obie patrzyły na Krainę lata, tak daleko, aż do Wyspy Księży, widziały w dole jej dawny dom, gdzie królował jej ojciec, Leodegranz, oraz Wyspę Smoka tonącą we mgle. A Morgiana była odziana w dziwne szaty oraz wysoką podwójną koronę oraz stała tak, że Gwenifer nie do zakończenia mogła ją widzieć, tylko wiedziała, że ona tam bywa. Powiedziała: Jestem Morgiana Czarodziejka oraz dam ci całe to królestwo jako najwyższej Królowej, jeśli padniesz na ziemię oraz oddasz mi cześć. Gwenifer obudziła się nagle, w uszach wciąż miała szyderczy śmiech Morgiany. Pokój był pusty, słychać było jedynie pochrapywanie służącej, która spała na macie, na podłodze. Gwenifer zrobiła znak krzyża oraz położyła się z powrotem spać. Ale przed samym zaśnięciem wydało jej się, że patrzy w czystą wodę jeziorka, oświetloną światłem księżyca, lecz w miejsce jej swojej twarzy woda odbija jakby bardzo odległą, bladą twarz Morgiany, która ma na głowie wianek z białych kwiatów łoziny, jak jedna z tych kukiełek na żniwa, które czasem jeszcze robią wieśniacy. oraz znów Gwenifer musiała usiąść oraz przeżegnać się znakiem krzyża, zanim mogła ułożyć się do snu. Wydało jej się, że obudzono ją o wiele za wcześnie, ale sama przecież nalegała, by wyruszyli o i brzasku. Kiedy ubierała się przy świetle lampki, słyszała padające na dworze ciężkie krople deszczu. jednak gdyby w tym klimacie zostali ze względu ulewy,