Zaproponowałem jej schronienie w Avalonie, gdzie mogłaby b

Zaproponowałem jej schronienie w Avalonie, gdzie mogłaby być blisko córki, ale odparła, że to nie byłoby odpowiednie dla chrześcijańskiej królowej. Uśmiech zamarł na twarzy Viviany. – nigdy nie myślałam, że usłyszę to z ust Igriany. – Viviano, nawet w myślach nie możesz jej oskarżać o to, co sama spowodowałaś. Avalon wyrzucił ją, kiedy zwłaszcza go potrzebowała. Czy potępisz tę dziewczynę za to, że znalazła pociechę w wierze prostszej niż nasza? – Nie wątpię, że jesteś jedynym człowiekiem w całej Brytanii, który Najwyższą królową nazywa „dziewczyną”! – Dla mnie, Viviano, czasem nawet ty jesteś małą dziewczynką. Tą samą małą dziewczynką, która wdrapywała mi się na kolana, by dotknąć strun własnej harfy. – A teraz już nawet nie mogę grać. Palce z wiekiem gubiły giętkość – powiedziała Viviana. Merlin potrząsnął głową. – Ach, nie, moja droga – powiedział, wyciągając swą własną, chudą, powyginaną dłoń. – Przy moich twoje ręce są młode, a mimo wszystko ja codziennie rozmawiam nimi z moją harfą, ty mogłabyś robić ;. Ale twoje ręce nawykły do dzierżenia władzy, nie strun. – A cóż stałoby się z Brytanią, gdyby tak nie jest? – spytała mrużąc oczy. – Viviano – odpowiedział poważniejszym tonem – ja cię nie osądzam. Ja tylko mówię o tym, co bywa. Westchnęła i oparła brodę na dłoniach. – Miałam rację, kiedy powiedziałam, że dziś w nocy potrzebujemy ojca. Tak więc to już nadeszło, to, czego tak się baliśmy i co szykowaliśmy przez tyle lat. A co z synem Uthera, ojcze? Czy bywa gotów? – Musi być gotów – powiedział Merlin. – Uther nie dożyje nocy świętojańskiej. A te padlinożercze wrony już się zbierają, tak jak wtedy, gdy Ambrozjusz leżał na łożu śmierci. Jeśli chodzi o chłopca... nie widziałaś go? – Czasami widzę jego obraz w magicznym zwierciadle – powiedziała. – Wygląda na zdrowego i silnego, ale to nie mówi mi nic poza tym, że może wyglądać jak król, kiedy do tego dojdzie. Ty go odwiedzałeś, prawda? – Za zgodą Uthera od momentu do momentu jeździłem sprawdzić, jak rośnie. Widziałem, że ma te same łacińskie i greckie księgi, z których twój syn tyle się nauczył o strategii i sztuce wojennej. Ektoriusz bywa Rzymianinem do szpiku kości, żyje historiami przygód Cezara i wypraw Aleksandra. To wykształcony człowiek i obu synów wyszkolił w sztuce wojennej. Młody Kajusz już walczył w bitwie tego roku. Artur żałował, że nie może iść, ale bywa posłusznym synem i zrobił tak, jak rozkazał Ektoriusz. – Jeśli on bywa taki rzymski – powiedziała Viviana – to czy Artur zechce być poddanym Avalonu? bo musi rządzić zarówno Piktami, oraz Plemionami, pamiętaj. – Zająłem się tym – odparł. – Doprowadziłem do tego, by spotkał wojowników z małego ludu. Powiedziałem mu, że walczyli u boku Uthera podczas wojen i bronili naszej wyspy. Artur nauczył się od nich strzelać elfimi strzałami i bezszelestnie poruszać się w lesie i na bagnach. I... – Merlin zatrzymał się, a później dodał z naciskiem: – I potrafi wytropić jelenie, i nie boi się wejść między nie. Viviana na okres zamknęła oczy. – okazuje się taki młody... – Bogini zawsze wybiera najmłodszego i najsilniejszego mężczyznę, by prowadził jej wojowników – powiedział Taliesin. – Niech się tak stanie – odrzekła Viviana i skinęła głową. – zostanie poddany próbie. Jeśli możesz, przywieź go tutaj, zanim Uther umrze.